Tomaszowski Informator Tygodniowy, 2008-04-25, autor Marek Miziak.

Spała ma realną szansę na nowy, piękny obiekt podnoszący estetykę, ale także prestiż miejscowości. Bo to obiekt nie byle jaki. Uniwersytecki!

Uniwersytecka Spała nabiera kształtów

Ośmiu prawie lat było trzeba, żeby martwy przez cały ten budynek byłej szkoły w Spale zaczęto przywracać do życia. Jest nareszcie projekt i praktycznie pewne pieniądze na jego realizację. Już we wrześniu 2004 roku, po długotrwałych perypetiach z dzierżawcami i równie długo trwającymi poszukiwaniami odpowiedniego nabywcy, gmina Inowłódz sprzedała Uniwersytetowi Łódzkiemu budynek byłej szkoły podstawowej w Spale, a decyzja o sprzedaży zapadła jeszcze wcześniej, bo w lutym. Od tego czasu nic się w szkole nie działo i co bardziej czuli na losy dawnego gminnego majątku mieszkańcy okolicy zaczęli się zastanawiać czy wybrano najlepszą ofertę. Może jednak nie najgorszą, sądząc po nowym gospodarzu, który, choć mocno zasobny (roczny budżet UŁ to ponad 300 tys. złotych!), wolał swoje pieniądze zostawić w swoim mieszku, a środków na realizację inwestycji poszukać w całkiem innym. I znalazł, choć trochę to trwało. Przypomnijmy kilka faktów z najnowszej historii Spały, gminy i uczelni.

Nauka w spalskiej szkole zakończyła się w 2001 roku. Gmina Inowłódz próbowała najpierw budynek wydzierżawić na cele szkoleniowo-dydaktyczne. Znalazł się dzierżawca, przedsiębiorca z Łodzi, który zamierzał sprostać warunkom. Rozpoczął nawet roboty adaptacyjne, ale ostatecznie swoich projektów nie zrealizował. Przestał też płacić czynsz i w 2002 roku gmina umowę rozwiązała. Były wtedy pomysły, żeby szkołę przerobić na mieszkania, świetlicę środowiskową, ale w końcu upadły, bo przeróbki byłyby zbyt drogie a na świetlicę znalazł się ostatecznie lepszy obiekt.

Gmina postanowiła więc budynek sprzedać. Nieruchomość wyceniono na 440 tys. złotych. Gmina liczyła, że dostanie nawet 600 tys. zł, ale Uniwersytet Łódzki, który wyszedł z propozycją utworzenia w szkole placówki naukowo-dydaktycznej nauk geograficznych, biologii i ochrony środowiska, gotów był zapłacić najwyżej 350 tysięcy. Rada Gminy chciała już zrezygnować z oświatowego przeznaczenia obiektu i sprzedać go komukolwiek, komercyjnie. Przeważyła jednak tzw. opinia publiczna, która wolała mieć w szkole uniwersytet, nie zaś kolejny sklep czy restaurację. Radni wycofali się z pomysłu i zdecydowali, że jednak sprzedadzą szkołę uczelni.

Uporządkowano sprawy właścicielskie, uzgodniono płatności i podpisano w końcu akt notarialny. Doszło do tego we wrześniu 2004 roku. Uczelnia mogła szkołę objąć w posiadanie i rozpocząć niezbędne roboty adaptacyjne. Wśród mieszkańców Spały pojawiła się nawet na moment nadzieja, że w roku następnym uniwersytecka placówka naukowo-badawcza rozpocznie swoją działalność. Wszak uczelnia zadeklarowała gotowość pracy na rzecz lokalnej społeczności i gminy. Naukowcy i studenci mieli m.in. prowadzić badania monitoringowe stanu środowiska, monitorować zagrożone gatunki fauny i flory na terenie Spalskiego Parku Krajobrazowego, badać wody powierzchniowe i przedstawić plan zagospodarowania rybackiego Pilicy i jej dopływów na terenie gminy, przeprowadzać inwentaryzacje przyrodnicze dla potrzeb planów miejscowych, oceniać oddziaływanie na środowisko inwestycji planowanych na terenie gminy. Gmina miała korzystać ze współpracy przy kształtowaniu polityki ekologicznej, wykonywaniu map gleboznawczych i geomorfologicznych, opracowanie dokumentacji klimatycznej i bioklimatycznej Spały i obszarów rekreacyjnych gminy. Nowa placówka miała też prowadzić edukację ekologiczną dzieci i młodzieży, udostępniać miejscowym szkołom swoje pracownie i laboratoria. Tymczasem budynek stał pusty. Nie przyjechał żaden student ani naukowiec. Właściciel obiektu może z nim robić co chce i nie musi się nikomu tłumaczyć, ale dowiedzieliśmy się wtedy, że odbył się przetarg na dokumentację techniczną remontu. Gdy będzie gotowa, uczelnia zacznie starania o dotacje, ogłosi przetarg na wykonanie prac. Terminów rzecznik UŁ nie podawał, ale nikt nie przypuszczał, że będą aż tak odległe.

W końcu jednak wiadomo!

Dobre wieści przywiozła do gminy Inowłódz silna reprezentacja uniwersytetu - zajmujący się bezpośrednio inwestycją dr Błażej Rózga, dziekan Wydziału Biologii UŁ, prof. dr hab. Antoni Różański i kanclerz Uniwersytetu Łódzkiego Alicja Korytkowska. Jak powiedzieli oni inowłodzkim radnym, projekt pod nazwą .Terenowa stacja przyrodnicza w Spale. już w roku 2006 został przyjęty przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego i przeszedł pozytywną weryfikację, trafiając na listę projektów kluczowych MNiSW. Został zakwalifikowany do finansowania w ramach programu operacyjnego .Infrastruktura i środowisko., na jego priorytetowej osi .Infrastruktura szkolnictwa wyższego.. W przełożeniu na zwykły język oznacza to, że spalska inwestycja UŁ zostanie w 85% sfinansowana ze środków unijnych i w 15% z pieniędzy MNiSW. Jak zapowiedziała pani kanclerz, po wakacjach odbędzie się podpisanie umów finansowych a następnie ogłoszony zostanie przetarg na wykonanie robót. W ciągu dwóch lat zadanie powinno zostać zakończone.


Oglądając komputerowe projekcje przyszłej spalskiej filii UŁ stwierdzić można, że architekci zadbali, by nowy praktycznie budynek nawiązał stylem do istniejących w sąsiedztwie, odrestaurowanych, zabytkowych obiektów przy ul. Wojciechowskiego. Na bazę dydaktyczną złożą się m.in. sala wykładowa dla stu osób, dwie sale seminaryjne, laboratoria naukowo-dydaktyczne biologiczne (do zajęć z botaniki, zoologii, ekologii i hydrobiologii), i geograficzne (do zajęć z meteorologii i klimatologii wraz ze zautomatyzowaną stacją meteorologiczną), z geografii przestrzennej, zagospodarowania turystycznego i rekreacyjnego.

Wyniki prowadzonych tu badań naukowych z zakresu bioróżnorodności, monitoringu klimatu, zagrożeń środowiska naturalnego, znaczenia regionu w turystyce i rekreacji, chłonności i pojemności turystycznej, powinny się w przyszłości przydać nastawionej na turystykę gminie i jej inwestorom. Pomieszczenia stacji będą udostępniane dla potrzeb konferencji i sympozjów naukowych, kursów i szkoleń specjalistycznych dla nauczycieli, służb leśnych, administracji i organizacji pozarządowych, edukacji ekologicznej, przyrodniczej młodzieży szkolnej, także dla potrzeb miejscowego społeczeństwa jak spotkania, wybory itp.

Realizacja całego projektu kosztować będzie ponad 6 mln 400 tys. zł, z czego prawie 6 mln zł to wartość samych robót budowlano-instalacyjnych. To kwoty porównywalne z rocznymi budżetami niektórych gmin. Świadczą o rozmachu przedsięwzięcia. Można zakładać, że korzyści, jako podwykonawcy, odniosą także miejscowi przedsiębiorcy budowlani.

M. Miziak